Czy moje analogie są prawidłowe dla prądu, napięcia i potencjałów?
Przypomnę, że z mechaniki prędkość jest pierwszą pochodną ścieżki w czasie. tj. jaka odległość przebyła jednostka czasu (pokonana 100 metrów w 2 minuty).
Potencjał z definicji jest charakterystyką ilościową pracy przenoszenia ładunku z pewnego punktu do nieskończoności. W tym przypadku napięcie jest RÓŻNICĄ potencjałów między czymś.
Chociaż po części masz rację - napięcie powoduje powstanie prądu.
Ale co to znaczy „na przykładzie baterii”, ponieważ te pojęcia są wszędzie takie same. Potencjał nie kończy się na tym, jeśli masz na myśli, że napięcie na naładowanym akumulatorze może być nieco wyższe niż na rozładowanym - tylko bez obciążenia, pod obciążeniem różnica ta będzie znacznie większa. Ale to nie znaczy, że potencjały zmniejszyły się, mówi się, że wzrósł wewnętrzny opór źródła zasilania i spadła na niego część napięcia, a pole elektromagnetyczne pozostaje prawie niezmienione.
Jeśli chodzi o opór, poprawnie powiedziałeś, nie prędkość, ale co uniemożliwia przejście tej ilości ładunków. To tak, jakbyś pozwolił, by tłum ludzi w szerokim korytarzu był pusty, aw zatłoczonych różnymi skrzyniami ludzie w drugim przypadku ludzie nie przechadzaliby się wzdłuż całej szerokości korytarza, ale tłoczyliby się wokół naw, więc mniejsza liczba przechodziłaby w tym samym czasie ludzi